Opuszczone hale nigdy nie znajdowały się na liście jej ulubionych miejsc. Podobnie stare magazyny i hale, a także zamknięte dawno fabryki. Nie musiała jednak długo czekać w tym odrażającym miejscu. Ledwo się rozejrzała a już z na przeciwka szedł w jej stronę mężczyzna.
Na oko czterdziestokilkulatek, jak przystało na prywatnego detektywa w szarym prochowcu, z nieodłącznym papierosem w kącikach ust. Dokładnie tak wyobrażała sobie prywatnego detektywa, brakowało mu jedynie starej gazety, zza której po tajniacku mógłby wyglądać. Odetchnęła głęboko i przygotowała się na rewelacje, które miał jej zaserwować mężczyzna.
Na starą skrzynkę po bananach, stojącą po jej prawej stronie, niedbałym ruchem rzucił szarą kopertę. Miała ochotę rzucić się na nią i jak najszybciej sprawdzić jej zawartość. Opanowała się z trudem i poczekała, aż mężczyzna zachęcającym gestem wskaże jej rzeczoną kopertę. Podniosła ją powoli i wyjęła z środka plik zdjęć. Detektyw pracował okrągły miesiąc śledząc jej męża. Zdjęcia, które trzymała właśnie w rękach były dowodem jego dobrze wykonanej pracy. Widziała na nich jej męża wychodzącego z domu, jadącego metrem do pracy, wchodzącego do biura, jedzącego kanapkę w przerwie śniadaniowej, ba nawet korzystającego z toalety!
Fotki uwieczniały każdy dzień, każdą godzinę jego życia, wyjście do kantyny po sałatkę ziemniaczaną, tankowanie na stacji benzynowej, powrót do domu metrem. Nic podejrzanego. Okazywało się, że romans, o który go od jakiegoś czasu podejrzewała był wymysłem jej wyobraźni.