Samochody z napędem elektrycznym wciąż nie są jeszcze zbyt popularne w naszym kraju. Podstawową przeszkodą w rozwijaniu rynku aut elektrycznych jest ich wysoka cena. Nawet jeśli koszt zakupu takiego auta miałby się nam szybko zwrócić dzięki niższym kosztom utrzymania, nie chcemy wykładać tak dużej sumy jednorazowo. Sprawy nie ułatwia także słabo rozwinięta sieć ładowania. Polskie stacje benzynowe wciąż jeszcze nie są przystosowane do obsługi samochodów elektrycznych. Szanse na to, że w najbliższym czasie się to zmieni są niewielkie, być może jednak popularność elektrycznych samochodów zacznie rosnąć. Jak to możliwe?
Rząd i lokalne samorządy chcą promować elektryczne auta. Wprawdzie plan działania nie jest jeszcze szczegółowo opracowany, ale to wszystko kwestia czasu. Motywacją do zrezygnowania z zakupu aut o tradycyjnym napędzie na rzecz zakupu samochodów elektrycznych ma być system różnorodnych zachęt. Takie rozwiązania z powodzeniem funkcjonują już w wielu europejskich państwach, dlatego to już najwyższy czas, by wdrożyć je również u nas.
Podstawową zachętą do kupna aut elektrycznych mają być dopłaty. W Estonii sięgają one nawet 50% wartości samochodu. Jak wysokie będą u nas, na razi nie wiadomo. W Anglii kierowcy prowadzący elektryczna auta mogą liczyć na darmowy wjazd do płatnych stref miejskich. Ponadto otrzymują dopłaty i są zwolnieni z niektórych podatków. W naszym kraju dobre efekty mogłoby przynieść zastąpienie akcyzy podatkiem ekologicznym, który byłby odpowiednio niższy.
Pozostaje nam czekać, aż rząd i samorządy przejdą od etapu planowania do etapu realizacji. Dopiero wtedy będziemy mogli rzeczywiście ocenić skuteczność i trafność proponowanych rozwiązań.