Felieton autorstwa Krzysztofa Stanowskiego niesie za sobą bardzo smutne wnioski. Wynika z niego, że poziom inteligencji wielu naszych rodaków pozostawia sporo do życzenia. Winą za taki stan rzeczy dziennikarz obarcza media.
Wystarczy zrobić krótki rachunek sumienia. Większość z nas bez chwili wahania potrafi odpowiedzieć na pytanie o to, jakim samochodem jeździ Anna Mucha, czy czyją żoną (już niedługo!) jest Małgorzata Rozenek, czyli Perfekcyjna Pani Domu. Kiedy jednak w rozmowie pojawiają się poważniejsze tematy, nasza wiedza okazuje się zdecydowanie skromniejsza.
Któż z nas potrafi wymienić nazwisko obecnego premiera Izraela, czy aktualnego przywódcy Chin.
Podobne przykłady można by jeszcze mnożyć, jednak nie to jest najważniejsze. Istotne jest to, że w natłoku mało wartościowych informacji serwowanych nam przez media, często nie ma miejsca na te naprawdę ważne, które mogą mieć kluczowe znaczenie dla losów naszego kraju, czy świata.
Stanowski jest daleki od dopatrywania się teorii spiskowych w działaniu mediów. Bliżej jest mu do stwierdzenia, że media serwują swoim odbiorcom to, co najlepiej się sprzedaje.
Nie da się ukryć, że wiadomość o tym, że kolejna gwiazda się rozwodzi wywołuje większe emocje niż informacja o kolejnych wyborach w Izraelu.
Pytanie tylko, kiedy doszło do takiego przewartościowania…