Polskie przepisy dotyczące utylizacji aut wciąż jeszcze pozostawiają wiele do życzenia. Na szczęście bardzo prawdopodobne, że już niedługo się to zmieni. Nasz kraj musi bowiem dostosować swoje przepisy w tej kwestii i tempo zmian, które w nich zachodzą do wymogów Unii Europejskiej. Jeśli tak się nie stanie, sprawa zostanie skierowana do Trybunału Sprawiedliwości, konsekwencje mogą być więc bardzo poważne.
Najwięcej zastrzeżeń Komisji Europejskiej budzą przepisy dotyczące opłat, jakimi obciążani są właściciele aut lub firmy, które dostarczają je do utylizacji i to one mają zostać zmienione w pierwszej kolejności. Podmioty, które dostarczają do utylizacji mniej niż tysiąc samochodów rocznie mają od tej pory płacić mniej. Obecnie to właśnie one muszą wnosić dodatkowe opłaty.
W świetle przepisów, które obowiązują dziś, każdy, kto sprowadza samochód do naszego kraju, musi wnieść opłatę recyklingową w wysokości 500 zł. Pieniądze te są przeznaczane na Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wysokość opłaty budzi zastrzeżenia Komisji Europejskiej. Jej zdaniem nie odpowiada ona realnym kosztom związanym z utylizacją i wymaga weryfikacji.
Zmiany mają objąć także system dostarczania samochodów do utylizacji. Po zmianach mają odpowiadać za nie duże firmy i producenci, kierowcy zostaną więc zwolnieni przynajmniej z części kosztów związanych z utylizacją.
Polskie przepisy dotyczące utylizacji nie po raz pierwszy budzą zastrzeżenia Unii Europejskiej. Wcześniejsze upomnienia nie przynosiły skutków, dlatego termin, który wyznaczono teraz ma być ostateczny. Na wprowadzenie zmian nasz rząd dostał maksymalnie dwa miesiące.