Dzięki Euro 2012 kilometraż autostrad w naszym kraju zdecydowanie wzrósł. W ten sposób poruszanie się między największymi polskimi miastami powinno być zdecydowanie prostsze i szybsze. Czy rzeczywiście tak jest?
Jeśli chodzi o stan dróg i ich nawierzchnię, polskim autostradom nie można zbyt wiele zarzucić. Drogi są nowe, jeszcze nie zniszczone. Odcinki, na których nawierzchnia nie odpowiada przyjętym standardom należą do mniejszości. Na pozostałych jazda rzeczywiście jest czystą przyjemnością.
Sporym problemem jest natomiast jednolity system opłat za poruszanie się po autostradach, który obowiązuje w naszym kraju. Należy zadbać o uproszczenie systemu dokonywania elektronicznych opłat. Na prywatnych odcinkach powinny obowiązywać takie same zasady jak na tych zarządzanych przez państwo.
Obecnie elektroniczny system poboru opłat obowiązuje na większości odcinków. Wyłączonych jest z niego zaledwie kilka odcinków zarządzanych przez prywatne firmy. Wydawać by się mogło, że to niewiele, ale taki stan rzeczy znacznie utrudnia i komplikuje poruszanie się po autostradach, tym bardziej, że odcinki, na których nie obowiązują elektroniczne opłaty są rozsiane po całej Polsce. To szczególnie problematyczne dla zawodowych kierowców, którzy jeżdżąc regularnie i korzystając z elektronicznego systemu i tak muszą się zatrzymywać na niektórych bramkach.
Dopiero po wprowadzeniu tych zmian wszystkie systemy uiszczania opłat za jazdę na autostradach będą w pełni kompatybilne, a poruszanie się po nich rzeczywiście będzie proste i przyjemne. Pytanie tylko, kiedy dojdą one do skutku. Konieczne będzie zdyscyplinowanie prywatnych zarządców autostrad, którzy do tej pory mogli działać zgodnie z własnym widzimisię.