Nie słabną emocje wokół minister sportu, Joanny Muchy. Lista zarzutów pod jej adresem jest spora, począwszy od braku elementarnej wiedzy na temat wielu dziedzin sportu, aż po zatrudnianie w ważnych instytucjach swoich znajomych. O czym poszło tym razem?
Znów jest głośno o sprawie Marka Wieczorka, właściciela salonu fryzjerskiego, z którego usług korzystała Joanna Mucha. Pani minister (czy też ?ministra?, jak sama chce, żeby się do niej zwracać), zatrudniła go jako zastępcę dyrektora Centralnego Ośrodka Sportu. Kiedy media nagłośniły tę sprawę, Wieczorek poddał się do dymisji, minister sportu przyjęła jego wniosek i wydawać by się mogło, że sprawa nareszcie znalazła swój koniec.
W rzeczywistości jest jednak inaczej. Składając wniosek o dymisję, Wieczorek stwierdził, że rezygnuje nie z powodu burzy medialnej, jaka się wokół niego rozpętała, ale z powodu nieporozumień z dyrektorem Drobikiem. Na stronach Ministerstwa Sportu pojawiło się ogłoszenie, że Joanna Mucha odwołała ze stanowiska dyrektora COŚ Damiana Drobika. I rzeczywiście, Drobik nie jest już dyrektorem, ale cały czas pracuje w Ośrodku, tyle że na innym stanowisku. Obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim, dlatego wypowiedzenie mu umowy o pracę jest zwyczajnie niemożliwe.
Opozycja nie narzeka na taki rozwój sprawy i stara się wykorzystać go dla własnych korzyści. PIS chce złożyć do NIK wniosek, w którym będzie ubiegać się o przeprowadzenie kontroli w COŚ w celu wykrycia ewentualnych nieprawidłowości. Co ciekawe, sama minister Mucha na początku swojej kadencji również wypowiadała się niekorzystnie o Ośrodku. Pytanie tylko, dlaczego sama nie wystąpiła o przeprowadzenie w nim kontroli.