Jak wiele jest umysłów ludzkich, tak wiele będzie pomysłów na prowadzenie biznesu i nie zmienimy tego, że każdy jest inny i inaczej wyobraża sobie przedsiębiorstwo idealne. Dlatego też trzeba zaakceptować ten fakt i skupić się na szukaniu kompromisów.
Takim idealnym kompromisem może być franczyza.
Mała firma bierze znaną markę i zaczyna ją sprzedawać pod wspólnym szyldem. Wszystko dzieje się z korzyściami dla obu stron, ponieważ franczyzodawca pobiera opłatę licencyjną, a franczyzobiorca ma zapewniony marketing, szkolenia oraz przede wszystkim wywalczoną już pozycję na rynku, co jest zdecydowanie bezcenne.
Franczyza jest świetnym rozwiązaniem, jednak nie dla każdego.
Silne osobowości, które pragną chwały w świetle reflektorów oraz bezwzględnego posłuszeństwa poddanych raczej nie powinny decydować się na franchising, chyba że występując właśnie w roli właściciela marki.
Jeżeli jednak stajemy się franczyzobiorcą, to musimy zdawać sobie sprawę z faktu, że zostaniemy wepchnięci w istniejące już ramy, które przyjdzie nam zaakceptować. Raczej mało prawdopodobne jest, że pod wpływem naszych sugestii zmieni się logo firmy albo sieć restauracji zamiast fast-foodów zacznie podawać wytrawne potrawy dla smakoszy.
Nie na tym ta bajka polega.
Franchising to ustalone z góry reguły, na które decydujemy się, podpisując umowę. I chociaż pewne jej zapisy na pewno mogą być negocjowalne, to jednak co do zasady współpraca dwóch firm polega na tym, że mniejsza podporządkowuje się większej i pracuje dla jej chwały.