Studenci, którzy przykładają się do nauki, zamiast zdobywać dodatkowe doświadczenie mogą srogo się rozczarować, kiedy przyjdzie im szukać pracy. Okazuje się bowiem, że pracodawcy coraz częściej znacznie wyżej niż wykształcenie cenią sobie praktyczne przygotowanie do pracy.
Niestety, niewielu studentów może się nim pochwalić. Większość ogranicza się do uczęszczania na obowiązkowe zajęcia i to nieregularnie. Młodzi ludzie rzadko decydują się na pracę w czasie studiów, a nawet na odbycie stażu czy praktyk. Tłumaczą się tym, że nie chcą skracać swojej młodości. Poza tym studenci dość wysoko się cenią i jeśli mają pracować za niską stawkę, często w ogóle rezygnują z pracy.
Takie decyzje bardzo szybko się mszczą. Zdarza się, że pracodawcy zupełnie nie zwracają uwagi na ukończone szkoły i kursy. Chcą, by pracownik, którego przyjmują był gotowy do pracy. Studenci, którzy do tej pory uczyli się tylko z książek nie są do niej odpowiednio przygotowani i wymagają przyszkolenia, na które pracodawcom bardzo często brakuje czasu.
Pracodawcy poszukują też osób, które potrafią wykazywać się kreatywnością w rozwiązywaniu problemów. Oczekują od swoich pracowników własnej inwencji, którą niewielu absolwentów potrafi się wykazać.
Efekty zmian na rynku pracy są dość łatwe do przewidzenia. Bezrobocie wśród młodych ludzi tuż po studiach cały czas rośnie. Studenci, którzy zdążą to sobie uświadomić jeszcze przez ukończeniem swojej edukacji, powinni jak najszybciej zacząć się rozglądać za szansą na poszerzenie swojego doświadczenia i dodanie kolejnej pozycji do CV. To dla nich jedyna możliwość, by zwrócić na siebie uwagę potencjalnego pracodawcy i zapewnić sobie ciekawe zatrudnienie tuż po studiach.