Dlaczego kierowcy w Polsce płacą tak dużo ?

Kierowcy w naszym kraju nie mają łatwego życia. Rząd skrupulatnie korzysta z każdej okazji, by sięgnąć im głębiej do kieszeni, obciążając ich chociażby coraz to wyższymi podatkami. Płacimy więc nie tylko za jazdę samochodem, ale także za posiadanie go, a nawet za chęć pozbycia się auta.

 

Podatek, który jest dla nas najbardziej bolesny to akcyza na paliwa. Według szacunków specjalistów podatek w różnych formach, a więc nie tylko akcyza, ale i VAT, czy opłata paliwowa stanowią aż połowę ceny litra benzyny. Oznacza to, że gdyby nie one, za litr benzyny na stacji płacilibyśmy nie 6 zł, tak jak obecnie, ale około 3 zł. Kusząca wizja, nieprawdaż? W obliczeniach tych nie uwzględniliśmy podatków, którymi kierowca jest obciążany pośrednio, na przykład tych, które musi opłacić właściciel stacji.

Kupując auto, również jesteśmy obciążeni podatkiem. W przypadku nowego samochodu może on stanowić aż 1/3 kosztów jego zakupu. Dla aut o pojemności silnika powyżej dwóch litrów akcyza stanowi ponad 18% ich wartości.

Nic dziwnego, że w takiej sytuacji wielu kierowców zadaje sobie pytanie, co dzieje się z tymi pieniędzmi. Z założenia mają one służyć poprawie stanu polskich dróg. Wystarczy jednak rozejrzeć się po kilku polskich miastach, by przekonać się, że poprawy w tej kwestii jak nie było tak nie ma.

Gdzie tak naprawdę trafiają pieniądze z podatków opłacanych przez kierowców? Wygląda na to, że rozpływają się w powietrzu. Przykładowo, ostatnia podwyżka akcyzy na samochody miała być przeznaczona na wsparcie Funduszu Społecznego. Problem w tym, że jak do tej pory taki fundusz po prostu nie powstał. Pieniądze przeznaczone na poprawę stanu dróg są przeznaczana także na regulowanie zobowiązań rządu wobec… kolejarzy.